Nie, nie potrzeba edukacji seksualnej w szkołach…

Co tu się dzieje…?

W wakacje miałem wyjechać do ciotki na dwa tygodnie. Cieszyłem się na ten wyjazd. W końcu bardzo dobrze wiedziałem, że pokój, w którym będę nocować pełen jest damskich ciuszków, a ciotka całkiem wcześnie kładzie się spać. Była to wspaniała okazja do w miarę bezpiecznej, dalszej eksploracji tego, co powodują inne części kobiecej garderoby w zderzeniu (miękkim jak po rozłożeniu poduszki powietrznej) z moim ciałem. Był to już czas dojrzewania, jednak dzięki cudownej edukacji seksualnej w szkole mogłem wszystko to poznawać poomacku, drogą na chybił trafił, mierzyć się z tajemnicą z sercem, uwikłanym w palpitacje, na ramieniu. Nic nie wiedziałem. Nie wiedziałem, co dzieje się z moim penisem, gdy napotyka na dotyk rajstop. Dlaczego rośnie i staje się twardy? Ale jednak czułem się przyjemnie. Tylko i aż…

Aż przyszedł jeden z mocno zapamiętanych przeze mnie wieczorów. Ciotka poszła spać. Słyszałem chrapanie w sąsiednim pokoju i to namówiło mnie na nieco więcej tamtej nocy. W pierwszej kolejności skrzętnie zaplanowałem „drogę ucieczki”. W końcu to nie były przelewki. Chciałem ubrać rajstopy, nocną halkę i tak oglądać telewizję. Ale żeby zachować bezpieczeństwo zdecydowałem się położyć pod kołdrą i zgasić światło. Czułem się bezpiecznie. Jak nawet ciotka przyszłaby do pokoju to mógłbym jakoś zataić swój wstydliwy postępek. No to do dzieła!

Kiedy otworzyłem szafkę to pierwsze, co pamiętam, to zapach. Kobiecy, delikatny, uwodzący wszystkie zmysły. Dobór odpowiedniej garderoby zajął mi kilka sekund, ale skrupulatne wyjęcie i zapamiętanie tego, co i jak było złożone, w którym miejscu itd. zajęło więcej czasu. Czułem się jak złodziej, czy morderca planujący zbrodnię doskonałą. Udało się. Rajstopy ostrożnie i delikatnie… halka zmysłowo, aby podkręcić wyjątkowość tej sytuacji… jeszcze tylko delikatny piruet przed lustrem, obejrzenie swojej sylwetki, tak aby zapamiętać ten widok na długo (przecież nie wiadomo kiedy taka okazja znów się powtórzy), następnie gasimy światło i hop do łóżka! Jezu! Jakie to było przyjemne! Jaka to była rozkosz! Każdy ruch, każde otarcie nogi o nogę, każde pogładzenie się po jedwabnej halce powodowało… motyle w brzuchu. Motyle coraz szczelniej zaczęły mnie wypełniać. One fruwały! Mnożyły się! Tańczyły nieujarzmioną sambę wolności. Poczułem potrzebę, aby je nieco uspokoić więc skierowałem ku nim rękę i nieopatrznie dotknąłem penisa, który chyba równie nieopatrznie zrozumiał mój znak i wyrzucił z siebie wszystkie te motyle.

To było dziwne. Nigdy wcześniej z czymś takim się nie spotkałem. Zsikałem się? O Boże! Jak ja to wypiorę!? Gdzie wysuszę!? Miałem swoje majtki pod spodem, ale delikatną wilgoć wyczuwałem też na rajstopach. Co ja z tym zrobię? Ale zaraz… co to w ogóle, do kurwy nędzy, było!? Czy nic mi się nie stało? Może coś złego? Nigdy wcześniej nie słyszałem o erekcji, spermie czy wytrysku. Ewentualnie słyszałem o elegii, spitius sancti czy natrysku. To, co przed chwilą się wydarzyło było dla mnie czymś niezbadanym. Czymś nowym, niepokojącym, ale też na tyle podniecającym (wówczas pewnie użyłbym słowa: przyjemnym), że po chwili ogarnięcia się w tej sytuacji postanowiłem akcję ponowić. Tylko przez chwilę chciałem już skończyć i rozpocząć akcję zacierania śladów, ale pomyślałem, że noc jest długa i może warto jeszcze raz… tak żeby dowiedzieć się czy to był przypadek i… co to kurwa było…! Niestety nie było wówczas wszędzie obecnego dziś internetu. Nie mogłem sobie tego wygooglać. Swoją drogą ciekawe, co wpisałbym do wyszukiwarki: dr Google co to jest kiedy penis rzyga, ale nie moczem tylko czymś lepkim? A może: lepka wydzielina z penisa? Albo: coś jakby kisiel z kutasa? Nie wiem i w sumie po tym dochodzeniu nie chcę wiedzieć. Wtedy było to dla mnie tajemnicą, a najważniejszym było dla mnie pozbycie się śladów bez względu na to, jak było temu na imię.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *