Vintage!

Im dłużej grzebię w pamięci, tym więcej obrazów się wyłania. Chyba były to dla mnie bardzo istotne przeżycia skoro przetrwały tyle czasu, choć skrzętnie starałem się je zasypywać, maskować i wypierać.
Pierwsze migawki związane z kobiecością i tym, że jest w niej coś, co mnie interesuje to oglądanie mojej mamy, gdy ta malowała się przed wyjściem z domu. Klasyk. Tata w pracy, nadopiekuńcza mama zabiera wszędzie ze sobą swoje dziecko. Dziś widzę, że te wszystkie opowieści psychologów mają swój sens. Brak ojca (ciągła praca) powoduje to, że dziecko chce się upodobnić do matki… czy jakoś tak. Ale moje preferencje wobec koloru włosów i stylu ubioru w „ukrytym życiu” mocno mi się z tym pokrywają. Jakim szokiem było to, gdy przeglądając stare zdjęcia zobaczyłem fotkę mamy, gdzie była łudząco podobna do jednego zdjęcia mojego oblicza en femme… Czy powinno mnie to przerażać? Czy jest w tym coś złego? Raczej nie. Mam dobrą relację z rodzicami i nigdy nie wchodziła ona na jakieś patologiczne ścieżki. Jest to więc zapewne konstrukt, który sprzyja pojawianiu się crossdresserów na świecie. Swoją drogą wiedzieliście, że jest ich tak wielu? Okazuje się, że jest bardzo wielu. Ukrytych, wyautowanych, walczących, przeczuwających. Być może będzie jeszcze więcej bo świat ma coraz więcej z kobiety. Kobiety prą do przodu, a faceci są zmęczeni, zagubieni. Czy to źle? Trudno odgadnąć, ale w dalszej perspektywie może być OK. Może nawet lepiej?

Ale wracam do moich pierwszych doświadczeń. Były to lata 90’. Dlatego chyba też właśnie ta epoka najbardziej mnie podnieca. Zasklepiła się w mojej pamięci i zajmuje wyjątkowe miejsce. Cieszę się, że moja mama miała i ma dobry gust, bo czasy były takie, że różnie można było trafić. A czym skorupka za młodu nasiąknie? No właśnie. Nawet do dziś zostało mi zamiłowanie do niebieskich cieni, czerwonej szminki, mini spódniczek i rajstop. Jak przez mgłę pamiętam kreacje tamtych czasów, w których kobiety chyba ubierały się bardziej kobieco niż dziś. Nie oceniam czy to dobrze czy źle. Ale, pamiętam sukienki, garsonki, makijaże, fryzury. Wszystko ze stylem. Wszystko z dzisiejszej perspektywy – smaczny vintage.

Rock and roll! And… przypływ wolności!!! 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *