Dziś mamy przyjemność zaprezentować Wam twórczość Martyny. Zgrabne połączenie prawdy, fikcji oraz odrobiny erotyki. Zapraszamy do lektury!

Kiedy idziesz po  latach na spotkanie klasowe i wszyscy ci mówią że jesteś Number ONE i że najlepiej wyglądasz 🙂

Styczeń 2020 roku na fejsie odzywa się do mnie kolega z technikum – Janusz. Miła pogawędka. Pisze, że chciałby zorganizować spotkanie klasowe… no fajnie by było.

Tak sobie czasami lubimy popisać. Pisze do mnie, że chciałby to spotkanie zorganizować 13 sierpnia. Pomagam mu namierzyć kilku kolegów tłumacząc jednocześnie, że za mało czasu, że długi weekend, że sezon wakacyjno-grillowy wiec będzie trudno zebrać ludzi. Na szczęście mam rację.

Jednak po kilku dniach pisze mi, że kolejny termin 27 sierpnia będzie ok. Chyba oboje jesteśmy pod wpływem %%% (a przynajmniej ja 🙂 ) rozmowa się rozwija, pisze mi:

-już się was nie mogę doczekać wariaci!

-tu masz największego i wysyłam mu swoje zdjęcie z sesji w otoczeniu części kolekcji moich butów. 

-ty jesteś Trans?

-no tak wyszło…

-ale super wyglądasz !

Wysyłam mu jeszcze kilka zdjęć…

-ale Ty masz kuźwa nogi!

-kusi mnie mnie żeby coś odwalić na to spotkanie 🙂

-ej no byłoby super! koniecznie… umiesz tańczyć na rurce?

-nie, ale Twoją żonę podziwiam 🙂

-no jest w tym dobra.

Po dwóch dniach coś tam piszemy, pyta mnie czy przyjdę w swojej lepszej wersji… Alkohol już zwietrzał wiec pisze mu, że to głupi pomysł i wogóle nie wiem jak chłopaki zareagują. Dodatkowo ma być na tym spotkaniu kolega ode mnie ze „wsi”, z którym się często widuję – czasami posiedzimy, pogadamy i jego obecności się najbardziej obawiam.

-no weź nie pierdol. Przecież chłopaki nie są z ciemnogrodu.

Dwa dni bije się z myślami i dojrzewam do tematu.

Szybkie zakupy: buty, sukienka, kapelusz, biżuteria.

Zamówione 7 sukienek. Co nie będzie pasowało to wraca. Oczywiście pasuje ta najdroższa 😉 Ale jest super! 2/3 to koronka. Skracam ją sobie maksymalnie (później oglądam zdjęcia i stwierdzam, że chyba jednak przesadziłam z długością 🙂 )

Pisze do mojej makijażystki czy mnie przyjmie w sobotę po południu… Niestety wyjeżdża do klientki, a później wraca do domu… Pytam więc: „no to może polecisz którąś z dziewczyn, które szkoliłaś…?”. Za dwa dni odpisuje: „przyjedź na 15”. Yes! yes! yes! – chociaż wiem, że może być problem żeby na tę 15 zdążyć bo wcześniej namówiłam szefa żeby w ten weekend pracować… 

6 dni przed imprezą rozmawiam z koleżanką z Insta i pyta: „ale jak z biustonoszem? Przecież całe plecy masz w koronce to biustonosz pod nie bedzie dobrze wyglądał…”. Na szybko kupuję taki z silikonowymi paskami. Przychodzi w środę. Niepasuje! Zamawiam trzy kolejne w nadziei, że któryś przyjdzie na czas. Do paczkomatu obok makijażystki, gdyby nie zdążyły przyjść w piątek… dotarły w piątek 🙂

Piątek: pakowanie wszystkiego.

Sobota rano: wyjazd. Do zrobienia: 3 nurkowania typu INTRO – ich pierwszy raz pod wodą. Próbuje negocjować z szefem czy może tylko dwa zrobię? – „Dasz radę – optymalizacja czasowa – ja nie będę tyle gadał – zdążysz”.

Szef robi marketing i historie wojenne 😉 ja omawiam sprzęt i… problem! Jak pokazać zakładanie pianki, gdy się ma pomalowane paznokcie u stóp :)) ?! Udało się jakoś wybrnąć. Trzecie nurkowanie kończę o 13.30 (zwykle koło 16).

13.50 jestem w samochodzie. Powrót 70km i o 15 wbiegam do makijażystki. Na przemian burczy nam w brzuchu i się śmiejemy 🙂 Ona nie miała czasu jeść, a ja, żeby mieć płaski brzuch, od rana tylko bułka snickers i banan…

16.10 kończy mnie malować. Przebieram się. Adrenalina zaczyna uderzać. Ręce mi się trzęsą przy doklejaniu tipsów. Krótka sesja zdjęciowa i biegiem do samochodu.

16.55 podjezdżam pod pub, w którym się ma się odbyć impreza. Parkuję przed samym wejściem. Wchodzę do środka. Wejście jest przez hotel i nie bardzo wiem, gdzie iść. Dzwonię do kolegi: „przyjdź po mnie, ilu już przyszło?”. 

Jest dwóch. Kolega pyta ich „czy poznają koleżankę….?”. No nie bardzo… Odzywam się: „cześć chłopaki!”. Oczy im się robią duże. Śmieją się. Pytają jak bardzo zaawansowana jest moja przemiana 😉

Siadam i rozmawiamy. Ja na razie nie spożywam % bo musze przestawić samochód w bardziej ustronne miejsce (później musze się w nim przespać i rano wracam pracować 😉 )

Przychodzą kolejne ofiary nieświadome podstępu. Nikt nie zajarzył, że cokolwiek jest nie tak. Wszyscy maja ubaw kiedy za każdym razem się ujawniam 😉 Przychodzi dwóch kolegów. Dżentelmeni witają się najpierw z kobietą 🙂

Próbuję sobie dokleić tipsy, które odpadły. Przez adrenalinę ręce trzęsą mi się jak u alkoholika w delirce 🙂

Brakuje tylko mojego kolegi ze „wsi”, ale ma przyjechać później. Idę przestawić samochód. Wracając muszę przejść ok. 500m przez centrum Kalisza 🙂

Siadam przy stole. Przychodzi kelnerka zebrać zamówienia. „Co dla Pani?” – pyta. Szepczę do ucha kolegi: „zamów mi to samo, co sobie i zapytaj jaka jest pojemność kieliszków” (rano musze wracać samochodem do pracy) 

Nasz stół jest w takiej przybudówce do budynku. Takie długie akwarium przedzielone na pół wyjściem do ogródków piwnych. W drugiej części bawi się jakieś mieszane towarzystwo, które dwóch moich kolegów zna.

Lecą komplementy od kolegów 🙂

W końcu przychodzi mój „kolega ze wsi”. Wita się i przechodzi mi za plecami. Siada dwa miejsca dalej. Pytają go kogo poznaje a kogo nie. „A poznajesz koleżankę?” – uśmiecham się do niego. „No nie…”. „Cześć Daniel…” – zaniemówił. Wszyscy się śmieją 🙂

Chłopaki poszli zapalić. Idę do nich, ale aby to zrobić muszę przejść między dwoma ogródkami piwnymi. Dumnie kroczę… czuję wzrok ludzi na sobie… długie białe kozaczki robią robotę 🙂 Znowu komplementy od kolegów. Chwilę pogadaliśmy. Wracam do stolika po aparat. Idę z kolega na plac – skwer obok – robimy sesję foto.

Kiedy wracamy chłopaki zaczynają robić sobie ze mną zdjęcia i wysyłają żonom 🙂

Kozaczki są ocieplane więc mam w torebce jeszcze 2 pary butów dlatego na zdjęciach jestem w różnych 😉

Świetna atmosfera! Co jakiś czas słyszę, że jestem number ONE imprezy i że gdyby byli po kilku drinkach, a nie wiedzieli o moim skerecie to by mnie… no wiecie 🙂

%%% zaczynają działać. Już sama zamawiam u kelnerek, co potrzebuję  – widzę, że oczy im się śmieją 🙂

Musze pójść do toalety. Trzeba przejść przez cały lokal. Mam wtedy na nogach te różowe sandałki. Widzę jak kilka kobiet przeszywa mnie wzrokiem… Z tyłu głowy oczywiście: domyśliły się! Poźniej jednak myślę na trzeźwo: nogi, figura i skąpa sukienka… może jednak to? Że lafirynda jakaś 🙂 

Koło 22 zostaję sama przy stole. Część poszła zapalić, reszta poszła obejrzeć Astona Martina kolegi. Nie gustuję w takich autach, ale na zdjęciu widzę, że pasowałabym do takiego… 😉 Jak będę miała wolny milion to sobie takiego sprawię 😉 Siedzę i wysyłam znajomym zdjęcia z imprezy, gdy nagle, z tej drugiej części akwarium podchodzi jakiś koleś i przysiada się. Serce zaczyna mi bić szybciej. Pyta czy się z nim napiję…

Przewidując taką sytuacje mam w telefonie notatkę, żeby nie było szoku, gdy się odezwę: WYBACZ ALE NIE JESTEM KOBIETĄ… JESZCZE… MAMY SPOTKANIE KLASOWE ZROBILIŚMY SOBIE BEKĘ Z KOLEGÓW. ALE JAK COŚ TO CHĘTNIE SIĘ UMÓWIĘ 🙂 

-Taa… serioo… 

-No tak – odpowiadam szeptem

-Świetnie wyglądasz… piękne buty… chodź do nas do stolika… 

-No jaja se robisz…

-Nie no chodź to są świetni ludzie będą zachwyceni…Jestem Adam

-Martyna

Przechodzimy do ich stolika Adam przedstawia mnie: to jest Martyna… Martyna nie jest jeszcze tak do końca dziewczyną…

Czuje jak robi mi się gorąco, chwila ciszy i zaczynają bić brawo… ufff

Siadam. Oczywiście mnóstwo pytań, komplementy i znowu mogę pogwiazdorzyć. Podoba mi się 🙂

Siedzimy i rozmawiamy. Nagle czuję rękę Adama na ramieniu. Drugą na nodze. Czuję też, że poziom alkoholu jest zbyt niski i zaczynam się napinać

Messenger: piszę pytanie do kolegi czy może mnie jutro zawieźć na nurkowisko… 

Odpowiedź: „Tak… możesz pić… :)”

Dwa szybkie kieliszki i zaczynam się luzować. Teraz moje ręce wędrują po nodze Adama i… trochę wyżej. A co 😉 !

Adam przesuwa moją rękę niżej. Kiwa głową na boki, ale widzę, że oczy mówią coś innego 🙂

Troche czasu mija i czuję na nodze rekę dziewczyny, która siedzi obok – no ciekawe towarzystwo – kładę moją dłoń na jej. Uśmiecha się. Rozmawiamy chwilę i okazuje się, że całe to towarzystwo lubi urozmaicać sobie sex wymieniając partnerów, tworząc trójkaty, czworokąty i pewnie inne rzeczy, o których się nie dowiem… a może jednak…?

Adam proponuje spacer… No to idziemy… Po drodze biorę dyskretnie z torebki gumkę 😉 (cholerna sukienka nie ma kieszeni więc wsuwam ją w cholewkę kozaczków)

Idziemy przez planty i dochodzimy do mostu nad Prosną. Staję przy barierce i patrzę na rzekę. Czuję jak Adam łapie mnie w talii i przyciska sie do moich pośladków… Ja wypinam tyłek w jego stronę i czuję że mu stoi 🙂

-Czuję, że chyba ci się podobam 🙂

-Oj tak…

-Może pomogę ci rozładować napięcie?

-No było by super, bo już iść nie mogę…

Idziemy do parku i szukamy ławki w ustronnym i nieoświetlonym miejscu.

Ciąg dalszy nie.nastapi 🙂

Impreza była udana. Mogłam pogwiazdorzyć. Po imprezie został mi numer do Adama i jeszcze jednej pary z tamtego towarzystwa i nie zawaham się ich użyć!

Kilka dni poźniej wysyłam zdjęcia z imprezy koledze z ławki, którego nie było na imprezie. Po dwóch dniach dzwoni:

-od kiedy jesteś taka ładna, zajebiście wyglądasz 🙂

Doszedł, że to ja po tym, że nie było mnie na żadnym zdjęciu 🙂

Zdjęcia z imprezy znajdziecie na moim profilu na Instagramie redhellwomen 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA
OLYMPUS DIGITAL CAMERA

4 odpowiedzi na “MARTYNA vel RedHellWomen – spotkanie klasowe”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *