Pierwszy nowy wpis po premierze bloga!

Kochani i Kochane! Bardzo dziękujemy Wam za przyjęcie naszego „dziecka” i za wszelkie sugestie, które wysłaliście do nas. Będziemy się starać skrzętnie poprawiać każdy aspekt, o którym wspominaliście, ale ze względu na to, że jesteśmy świeżakami, będziemy czynić to kroczek po kroczku.

A dziś, jak w każdy piątek: NOWY WPIS! „Obraz 1. Smak lat 90′”. Czy też sięgacie pamięcią do swoich pierwszych doświadczeń i fascynacji związanych z damską garderobą? Będzie nam bardzo miło jeśli podzielicie się nimi w komentarzu pod wpisem! Jeszcze raz ogromnie dziękujemy i… jesteśmy w kontakcie! 🙂

Obraz 1. Smak lat 90′ już na półce Pamiętnik – Niepamiętnik!

6 odpowiedzi na “NOWY WPIS”

  1. Witam trudno mi przypomnieć od czego się zaczęło,ale to wszystko to wina internetu jak tylko poznałam co to internet i jakie ma możliwości,chodzi o to że zakochałam się w kobietach sexi wyglądające w tych szpilkach i sexi ciuszkach i chciałam spróbować jak to jest mieć takie ciuszki na sobie,więc kupiłam sukienkę i szpilki chyba na małym obcasie i się zakochałam

    1. Dzięki za wpis! To ciekawe! Serio, przed internetem nie było jakiś prześwitów, zdarzeń, które by Ci to sugerowały? Bardzo ciekawe. Mam nadzieję, że nam to rozwiniesz w wolnej chwili :*

  2. Wracając do tematu, faktem może być że jeszcze nie miałem dziewczyny szukałem tej jedynej i takiej co by lubił wysokie obcasy i takiej co by mnie zaakceptowała ,ale trudno znaleźć taką kobietę nawet w tych czasach a co dopiero 20 lat temu,było trudno,dlatego poszedłem ta drogą i chciałam być Chic trochę kobieta

    1. Gdy czasem mierzę się tak do bólu szczerze ze sobą i zastanawiam się nad swoją przeszłością i poszukiwaniem „tej jedynej” to uświadamiam sobie, że przed coming outem i przed akceptacją ze strony mojej Dziewczyny, to szukałem w innych kobietach takiej, którą sam czasem chciałabym być, którą mam schowaną we własnej duszy. Doskonale rozumiem o czym piszesz. Chciałem przełożyć swoje potrzeby, pragnienia na drugą Osobę, ale teraz zadaję sobie pytanie: czy to nie było przez to tak, że traktowałem ówczesne Partnerki nie podmiotowo, a przedmiotowo? Teraz dopiero widzę, że można budować relację w inny sposób. Ale też każdy ma swoją drogę. Pamiętaj, że nigdy nie jest za późno (wiem, że banał, ale w każdym banale coś jednak jest). Ważne jest uświadomić sobie „czego ja tak najbardziej pragnę, aby być szczęśliwym”.
      Ściskamy kciuki za Ciebie :*

  3. Hej dziewczyny:*
    Ja z kolei mam bardzo krótkie doświadczenie z crossdressingiem: pomimo prawie stukniętej czterdziestki i szczęśliwej rodziny (żona, dzieci), zakochałam się w swoim zdjęciu (czyli poniekąd w sobie), na którym miałam kieckę mojej partnerki i zakurzoną perukę afro, nomen omen w dniu moich urodzin rok temu! Przypadek? Może tak miało być? To był mój pierwszy od dłuższego czasu, kiedy nałożyłam coś damskiego. Wcześniej na studiach były wygłupy z kolorowaniem włosów i nakładaniem kiecek przy ognisku… Ale pamiętam, że jako nastolatek przymierzałam po kryjomu rajstopy mamy 🙂 Więc moja „kobieca cząstka” była długo i skutecznie schowana w najgłębszej części mojego mózgu. Teraz ta świadomość eksplodowała z taką siłą, że po niecałym roku dzielę garderobę ze swoją połówką, tam mam więcej swoich damskich ubrań niż ona, ona pożycza mój płaszcz, ona podkrada moje kosmetyki… Byłam nawet z nią en femme w klubie LGBT 🙂 Wiem że to jest duży szok, zarówno dla niej jak i po części dla mnie. Dlatego dużo i szczerze rozmawiamy. Transformacje żonatych mężczyzn to nie coś, czego pragną i o czym marzą ich żony; ale jak idziemy razem tą samą drogą, kochamy się a żadna ze stron nie krzywdzi drugiej, przy wsparciu, zaufaniu i akceptacji, można stworzyć szczęśliwy związek, w którym każdy realizuje swoje cele, marzenia, pragnienia…

    1. Hejka :*
      Ponowne, opóźnione urodziny tej bliźniaczki drzemiącej w Tobie 🙂 ?
      Pięknie to opisałaś i w pełni się zgadzam! Też dla mnie to ciągle nowość i coś wspaniałego, ale też coś o czym trzeba nieustanne rozmawiać z Partnerką (w sumie na tym chyba w ogóle polegają związki – na rozmowie). Od mojego coming outu minęło nieco ponad rok i mam wrażenie, że z każdym dniem lepiej się rozumiemy i potrafimy odnaleźć się w tym „życiu w trójkącie” 🙂 W ogóle dostrzegam wiele podobieństw to tego o czym piszesz 🙂 Z resztą jak będą pojawiać się kolejne wpisy to szybko się zorientujesz!
      Cieszymy się, że z nami jesteś! Witamy w Szafie :*
      ps też niedawno razem byłyśmy w klubie LGBT!!!! 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *