Nawiązując do naszej rozmowy na portalu zbiornik.com chciałam opowiedzieć swoją historię w nadziei, że komuś może uświadomić, co dzieje się z jego umysłem, dlaczego to, co widzi w lustrze nijak ma się do tego jak postrzega świat i jak funkcjonuje jego psychika . Zacznę od tego, że mam 39 lat i od mniej więcej 3 jestem świadoma i zupełnie pogodzona z tym, co działo się w moim wnętrzu od urodzenia. Kiedy miałam 3 lata, będąc w odwiedzinach u siostry ciotecznej, zobaczyłam chabrową sukienkę w jej szafie i miałam nieodpartą potrzebę założenia jej. Jednak były to jeszcze lata 80′ w małym zaściankowym miasteczku przez co było nie do pomyślenia żeby odstawać od ściśle obowiązujących reguł. Już w tak młodym wieku miałam świadomość, że spotkało by się to z ogromną falą krytyki i ataku na moją osobę.
Kiedy wchodziłam w okres dorastania, co przypadło na lata 90′, w których królował kult siły i nietolerancji dla innych, wszystkie sygnały docierające do mojej świadomości zostawały automatycznie wymazywane i tłumaczone sobie racjonalnymi wyjaśnieniami, że to „musi być zboczenie, jakiś rodzaj dewiacji”. Jednak kilkukrotnie podjęłam próbę zmiany swojej zewnętrznej powłoki, by jak najbardziej upodobnić się do tego, co czułam wewnątrz. Niestety zakorzenione we mnie stereotypy szybko sprowadzały mnie do parteru
i utrzymywały w przekonaniu, że to coś ze mną jest nie tak. Wywoływało to frustrację, poczucie winy, ale jeżeli czegoś w danym momencie nie potrafiłam zrozumieć to po prostu przechodziłam nad tym do porządku dziennego i w dalszym ciągu nakładałam maskę męskości.
Pewnego razu, gdy byłam z kobietą to w chwili uniesienia powiedziała do mnie: dotykasz jak kobieta. To był impuls, by wejrzeć w głąb siebie tak jak nigdy nie miałam odwagi daleko zajrzeć.
Dziś wiem, że wiele rzeczy można ukryć, zmienić (chociażby głos, wzrok, chód itp.), ale jednej rzeczy nie da się oszukać. Tą rzeczą jest DOTYK. Tylko kobieta potrafi dotykać z taką delikatnością, czułością i w tak namiętny sposób, a kiedy jesteśmy z kimś blisko i oddajemy się miłosnym igraszkom to cała natura wychodzi na powierzchnię. Od tego momentu wszystko potoczyło się lawinowo. Wejrzałam w głąb siebie i z największą szczerością odpowiedziałam sobie na kilka pytań. Później przeanalizowałam wszystkie wcześniejsze doświadczenia i miałam już jasność. Moja dusza od zawsze była kobietą, a ciało w jakim się urodziłam to czysty przypadek. Dziś wiem, że nieważne ile czasu mi jeszcze zostało na tym świecie, ale nie zamierzam marnować ani chwili dłużej na udawanie kogoś kim nie jestem. Podjęłam już kroki, by przebudować swoje życie tak bym mogła żyć w pełni jako kobieta. Choć nie jest to w 100 % możliwe to jednak zamierzam zrobić wszystko, co mojej mocy by jak najbardziej upodobnic moje ciało do kobiety, którą w rzeczywistości jestem.  

Poniżej kilka moich fotek:

10 odpowiedzi na “LILITH”

  1. Hey. Jesteś niewątpliwie piekna i kobieca. Gratuluję odwagi której ja nigdy nie doświadczę.
    Pozdrawiam

    1. Nigdy nie mów nigdy :* Lilith też pisała, że nie było to dla niej łatwe i proste. Proces swoje trwał. Życzymy Ci odnlezienia odwagi i MOCY. Ściskamy gorąco i zapraszamy do stałego śledzenia naszych treści i aktywnego udziału 🙂

      1. Nigdy nie mów nigdy…. bo się zaskoczysz 🙂 ale jak już to zrobisz, to mam nadzieję, że tylko pozytywnie 🙂
        Fajnie, że pojawiły się nowe osoby i z wiosną stronka trochę odżyła 🙂
        Pozdrawiam Was wiosenne dziewczyny
        MagdaBe

  2. Lilith, bardzo ciekawy wpis, świetnie, że się realizujesz i idziesz na przód… Napisz coś więcej na temat, czy wychodzisz gdzieś do ludzi, spotykasz się w klubach, jak wygląda Lilith na zewnątrz, poza ścianami swojego mieszkania… Ja zapraszam na transserwer na discordzie, mamy tam już sporą grupkę fajnych dziewczyn plus dwóch rodzynków 🙂
    Jak chcesz popisać prywatnie to jestem na FB (Maggie Brown – https://www.facebook.com/profile.php?id=100078303965199 )
    albo email: magic.maggie.pl@gmail.com
    Pozdrawiam
    MB

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *