Sporo już pisałem Wam o moim coming oucie przed Ginger. To było zresztą główne założenie związane z powstaniem tego bloga – dać świadectwo (och, wielkie słowa!) tego, że takie związki są możliwe. Od tego czasu staramy się Wam opisywać naszą rzeczywistość, a przez to lepiej poznawać siebie, a także Was! Dostajemy od Was mnóstwo wiadomości prywatnych ze słowami wsparcia, podziękowań, a także pytań. Ogromnie Wam za to dziękujemy, to daje dużego kopa i pokazuje nam dobitnie, że nasze działania mają sens. 

Dziś pomyślałem sobie, że warto napisać coś o otworzeniu się, robieniu coming outu przed znajomymi i przyjaciółmi. Kiedyś, gdy nie dopuszczałem możliwości, by ktokolwiek na świecie dowiedział się o mojej przypadłości (sic!) taka myśl, że moi znajomi mogliby się dowiedzieć o moim crossdressingu powodowała podwyższone ciśnienie i paraliżujący lęk. Lęk przed czym? Przed wyśmianiem, utratą znajomości, oceną i przed wieloma innymi rzeczami. Z perspektywy czasu sądzę, że moje myślenie miało związek przede wszystkim z tym jak ja sam oceniałem swój crossdressing. Wobec innych byłem dużo bardziej wyrozumiały. Wręcz imponowali mi odwagą i bezkompromisowością. Sam jednak ciągle upewniałem się w tym, że „nie, ja jestem inny, ja jestem…” właśnie… „normalny”? Stosunkowo niedawno uświadomiłem sobie, że to jak sami podchodzimy do naszych spraw, naszego życia jest kluczowe dla naszego dobrostanu oraz naszych decyzji.

Dzięki temu, że reakcja Ginger była taka a nie inna, a także, że nasze kolejne dni i tygodnie wyglądały tak a nie inaczej, w końcu postanowiłem wyautować się przed najbliższymi przyjaciółmi. Krok po kroku, osoba po osobie. Następnie zdarzało się, że przypadkowe, sprzyjające okoliczności sprawiały, że mówiłem o tym osobom, które znałem mniej, ale wydawały się być bardzo życzliwe i otwarte. W pewnym momencie miałem nawet wrażenie, że wpadłem w prawdziwy wir odwagi i takie outowanie wręcz sprawiało mi dużą przyjemność i radochę (a może jakąś namiastkę szczęścia?). Dziś wie o moim crossdressingu około 30 osób (mniej więcej, a poza tym ta liczba stale się powiększa), które znam.

Przy okazji dzisiejszego tematu zacząłem się zastanawiać, co spowodowało moją otwartość. I już wiem. Bez względu na temat i to z czym się otwieramy to wszystko jest kwestią tego jakimi LUDŹMI się otaczamy. To od nich w dużej mierze zależy czy rozwiniemy skrzydła czy skulimy się w kłębek smutku. Pierwszym krokiem oczywiście jest nasze podejście do sprawy i ogarnięcie tego w swojej głowie, ale potem wpływ otoczenia jest kluczowy. Dziś cieszę się, że mam w około siebie takich ludzi, którzy pozwalają mi rozwijać skrzydła, kibicują, okazują zrozumienie i po wypowiedzianych słowach, które wciąż dla mnie sporo ważą – dają mi swój życzliwy uśmiech, który jest cenniejszy niż wszystko na świecie. Dziś już wiem dlaczego otaczanie się właściwymi, otwartymi ludźmi jest tak ważne. Mam w około siebie mnóstwo życzliwych i wspaniałych dusz, z którymi dalsza wędrówka po tym łez padole oświetlona jest słońcem, która łzy te potrafi osuszyć, a mój uśmiech może być szczery.
Z tego miejsca chciałbym Wam wszystkim gorąco podziękować. Jeśli ktoś z Was to czyta (a zakładam, że skoro ktoś z Was to czyta to znaczy, że sam Ci o tym powiedziałem) to chcę Wam przekazać, że Wasze reakcje i słowa były dla mnie bardzo ważne. DZIĘKUJĘ :*

Tak samo mam nadzieję, że nasza strona może być dla kogoś takim pierwszym „przyjacielem”, starterem w drodze do radochy i szczęścia. Droga może być bardzo długa i trudna, ale na pewno warto w nią wyruszyć. Kto wie? Być może warto zweryfikować to kim się otaczamy? Czy to na pewno są właściwi ludzie?
A Wy? Jakie macie doświadczenia? Powiedzieliście o tym komuś? Zamierzacie? Jesteśmy ogromnie ciekawi tego!

ps. powoli pracujemy nad rozmową Ginger i Freda dotyczącą otwierania się przed swoimi Partnerkami 🙂

ps. 2 Jeśli ktoś zechciałby nas wesprzeć choćby drobną darowizną to będziemy bardzo wdzięczni. Oczywiście, nie jest to obligatoryjne. Chcemy, aby każdy miał dostęp do wszystkich treści dlatego nie znajdziecie tu żadnych onlyfansów. Nie tworzymy tego bloga stricte zarobkowo, ale każdy grosz może nam pomóc się rozwijać i inwestować np. w lepszy aparat, tło do robienia zdjęć czy też zorganizować wyjazd w celu realizacji wywiadu z interesującą osobą mieszkającą w innej części Polski czy Europy. Oto jedna z opcji:

Link do naszego profilu: https://buycoffee.to/podrugiejstronieszafy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *