BDSM (?) to dla mnie nawiązywanie ze sobą szczególnej i intymnej relacji. Dzielenie się ze sobą najskrytszymi fantazjami i podnietami oraz wspólna próba przekucia ich do współżycia. BDSM wzbogaca codzienność i to czym staje się związek. Jest w tym wszystko: nasze strachy, lęki, nadzie je, przyjemności, orgazmy, dreszcze, podniecenia, tajemnice, sekrety, miłość, zrozumienie, istota świata, lęk istnienia, apokalipsa i ocalenie, przyszłość, przeszłość, a wszystko zamknięte w teraźniejszości – TU i TERAZ. Nie ma niczego poza tym. To najważniejszy i ostateczny czas dlatego stajemy się naturalni i prawdziwi. Zrzucamy kostiumy przyzwyczajeń i masek, które każe nam codziennie ubierać na twarz: społeczeństwo, kultura, rodzina i ich oczekiwania.
Taka relacja to też poświęcanie sobie wzajemnie czasu i cierpliwości. Tu nie ma odklepanych numerków, a nawet późniejszy seks na zasadzie szybkich numerków jest wzbogacony o całą podbudowę wspólnej eksploracji własnych wnętrz.
Tracimy nieśmiałość, zyskujemy komfort bycia sobą i ze sobą. Relacja wchodzi na wyższy poziom wzajemnej świadomości. Relacja przyjmowania i dawania. Zaufanie.
Ostatnio czuję się z crossdressingiem jak dziecko, które dopiero w późnym wieku dowiedziało się o tym, że istnieją huśtawki i teraz tak słodko zapomina się w tej czynności i chce nadrobić stracony czas. Kocham Cię i chcę eksplorować świat z TOBĄ :*

Twój Fred

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *