Czasem prawda musi się… ulać z procentami.

Czuję się momentami, gdy piszę z ludźmi na przeróżnych portalach seks-randkowych, jak seksuolog, którego nie ma. Który został wymazany z polskiej rzeczywistości. Przez wstyd? Finanse? Religię? A może wygodę? Wygodę tego, żeby zamiast załatwiać sprawy, rozmawiać, być dla siebie otwartymi, a tak w ogóle być ciekawymi świata, my okopujemy się w swoim bezpiecznych norach. Zamiatamy wszystko pod dywan i wolimy nie zauważać problemów/lub możliwości/lub możliwości postrzegamy jako problemy/lub lubujemy się w tym, by problemy były naszymi możliwościami. Ale o tym trzeba zapomnieć i nie można pisnąć choć słówka! Bo skoro o czymś głośno się nie mówi to przecież tego nie ma! To nie istnieje! Jasne! Poza tym potrzeby seksualne, fantazje to wszystko zbytek dla uzależnionych od seksu bogatych dewiantów! Po co mi to? Zrzucę z kija raz czy drugi i zajmę się prawdziwym ŻYCIEM! Zrobię sobie dobrze i już do ŻYCIA! Do rachunków, kredytów, pracy… a w wolnych chwilach to raczej coś żeby zapomnieć. I tu drogi są przynajmniej dwie. Albo odurzyć się alkoholem i zapomnieć albo spożytkować energię seksualną i przekuć ją w wysiłek sportowy. Albo jeszcze lepiej: odpuścić. Jak kto woli. Ale potem kac i odpoczynek, ale potem zakwasy i odpoczynek. Albo sam odpoczynek. Zakwasy, odpoczynek i kac i… refleksja? Rozmowa z sobą samym/samą? Przed lustrem, podczas golenia/makijażu? Kolejne przyrzeczenia i szukanie rozgrzeszenia…. i zaklinanie rzeczywistości…

Nie podobają mi się trans. Nie chcę z czarnoskorym. Nie podoba mi się w dupę. Nie chcę być suką. Nie podoba mi się lewatywa. Nie kręci mnie mocz. Nie pragnę innej kobiety. Nie chcę innego faceta. Nie chcę założyć pończoch. Nie chcę spróbować z kobietą. Nie kręcą mnie spódniczki. Nie pragnę ryzyka. Uwielbiam tylko i wyłącznie na misjonarza. Tylko po ciemku! Kręci mnie zarost mojego faceta, który mnie rani, a nie podnieca. Wcale nie chcę spróbować… Nie śni mi się po nocach… Nie walę konia do… Nie masturbuję się myśląc o… Wcale nie podnieciło mnie ostatnio…
Nie kręci mnie moja laska bo… nie kręci mnie mój facet bo…? Bo nie rozmawiamy? Bo wstydzimy się siebie? Bo zapominamy o tym, że Świat nie kończy się na Tobie i niej, na nim i Tobie. Między Wami jest nieskończona ilość możliwości, które nie są osobami. Które są możliwościami, Waszymi fantazjami, które można pogodzić w parze, lub dogadaniu się w tej kochającej się i przyrzekającej sobie miłość aż po grób parze, można te fantazje przekuć na coś co spowoduje satysfakcję obu stron, ucieczkę od uciekania, chowania się, a raczej da przejście do następnego leavelu i nie będzie to Mario Bros choć i tu kwestię hydrauliki można by było podjąć. Dlaczego nie chcemy spróbować w naszych bliskich relacjach odnaleźć realizacji naszych fantazji? Zamienników! Równie, a możne nawet bardziej wartościowych zamienników! Spełników! Bardzo często okazuje się, że to nie chodzi o pragnienie seksu z czarnoskórą dziewczyną, ale o pragnienie naszego wyobrażenia seksu z czarnoskórą dziewczyną, którą nasza partnerka może się stać! Przez ruchy, ubiór, zaaranżowaną scenkę, świntuszenie, perukę… Bardzo często też może się okazać, że ten szarmancki Hiszpan z fantazji mieszka razem z Tobą i jeśli tylko się dogadacie to ubierze się jak trzeba i zabierze ze sobą te maniery, temperament i zdecydowanie, o których marzysz. Ale musi o tym wiedzieć, musi się dowiedzieć i musi być też otwarty i musi móc wierzyć, że i jego fantazje nie zostaną zlekceważone… Nie lekceważmy seksu, nie lekceważmy siebie, nie lekceważmy siły i mocy wyobraźni i fantazji. Seks jest ważny bo niespełnienie rodzi odchodzenie.

Nie jest lekko…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *